Skip to content Skip to footer

„Weranda pachnąca jaśminem” Katarzyna Przybysz

Dzień dobry!

Dzisiaj mamy dla Was kilka ciekawostek na temat książki „Weranda pachnąca jaśminem” Katarzyny Przybysz.

Zielna, urokliwa osada domków całorocznych nieopodal Nowego Dworu Mazowieckiego, nad Narwią. W tych pięknych okolicznościach nadrzecznej przyrody rozpoczyna się historia dwojga zagubionych ludzi.

Łukasz, wybitny programista i pracownik korporacji. Z natury introwertyk, mający problemy w nawiązywaniu i utrzymaniu relacji społecznych.

Ania, pielęgniarka z pasją i kochająca matka. Po zdradzie męża szuka spokoju w domu pisarki, Michaliny Korzeniewskiej.

W wiosce jak z bajki rodzi się jesienna znajomość, którą naszym bohaterom trudno nazwać. Jest zaskakująca, nieprzewidywalna i grzeszna.

Czy Ania i Łukasz będą w stanie wrócić do dawnego życia? Co spotka ich po powrocie z bajkowej krainy? Jaką historię ma do opowiedzenia pisarka, Michalina Korzeniewska?

Książka nie jest romansem, choć romans w niej znajdziecie. Jest przykładem na to, że w życiu wszystko może się zdarzyć, a przypadkowy wyjazd może okazać się początkiem nowej drogi i historii.

Zadaliśmy Autorce pięć pytań, na które udzieliła nam odpowiedzi.

W kategorii słowa pisanego przeze mnie oczywiście najbliżej jest mi do literatury obyczajowej.

Natomiast w mojej domowej biblioteczce znajdziecie w większości kryminały :)

Nie ukrywam, że zawodowo pracuję z czynnikiem ludzkim.

Przez dwanaście lat zajmowałam się przeciwdziałaniem przemocy domowej.

Temat, który praktycznie zgłębiałam, uruchamiał we mnie wszystkie możliwe ludzkie emocje. Pozwalał na empiryczne poznawanie drugiego człowieka w sytuacjach kryzysowych, stąd moja ciekawość relacji międzyludzkich.

Ich zależności konsekwencji podejmowanych przez ludzi decyzji.

Piszę obyczajówki, ponieważ w tym czuję się najlepiej.

Bardzo mocno staram się, aby nikogo swoim słowem pisanym nie urazić.

W związku z tym poruszam tematy, które znam. Obyczajówki to też pole do opisywania uczuć, a one mają dla mnie magiczną, nadludzką moc, ponieważ każdy inaczej odczuwa.

I nie mam tu na myśli, tylko tych pięknych, pozytywnych, ludzkich uczuć, ale również te smutne. W ludziach kocham mądrość życiową.

Szukam jej w drugim człowieku i niestanie się nią zachwycam.

W każdej mojej książce znajdziecie takiego bohatera.

W każdej też znajdziecie romans i odrobinę dramatu. Tak jak w życiu…

Fabuła, historie spisane w „Werandzie…” są jak najbardziej fikcyjne.

Imiona zupełnie przypadkowe. Wielokrotnie w wywiadach podkreślam, że mieszkam w małym mieście. Nigdy nie odważyłabym się opisać, choć w części historii, jednego z „moich lokalnych sąsiadów” :)

Pomimo to doświadczam doszukiwania się przez moich znajomych niektórych podobieństw :) 

W książce są dwa wątki, które są mi bliższe, użyte przeze mnie celowo i z sentymentem. Pierwszym jest Zielna, osada domków, która w moich zamiarach miała być miejscem niezwykle klimatycznym, pięknym i bajkowym.

Miejsce to, choć fikcyjne powstało ze zbioru moich wspomnień z wakacji. Spędzałam je u swojej cioci Danusi w Nowym Dworze Mazowieckim nad rzeką Narwią.

Zielną opisywałam słowami płynącymi z serca, z tych pięknych wspomnień, na podstawie których moja wyobraźnia stworzyła wioskę, której nie ma. 

Drugim wątkiem jest przemoc domowa. Doświadcza jej główna bohaterka, Ania.

Tak jak wcześniej wspomniałam, mam doświadczenie zawodowe, które pozwoliło mi choć troszkę opisać historię kobiety krzywdzonej przez męża.

Chciałam w ten sposób pokazać, że osoby doświadczające przemocy zasługują na lepsze życie, zasługują na miłość. I dobre rzeczy też je spotykają. Tylko trzeba się zdecydować.

W tym pomaga terapia oraz przyjaźń i może trochę los. Osoby takie jak Ania irytują społeczeństwo. Ludzie dziwią się, dlaczego takie osoby tkwią w toksycznych związkach.

Ja potrzebowałam lat, żeby to zrozumieć i przestać oceniać.

Ten wątek dedykowałam wszystkim osobom, z którymi dane było mi pracować, które korzystały z mojego wsparcia i które spowodowały, że zaczęłam być pokorna wobec życia.

” I żyli długo i szczęśliwie…” Idealnie byłoby na świecie gdyby każda miłość była szczęśliwą. Niestety, przeżywszy już trochę, wiem, że tak nie jest.

W recenzjach często czytam i słyszę, że jestem autentyczna w tym, co piszę.

Cieszę się bardzo, ponieważ sama przeżywam losy moich bohaterów.

Często płaczę lub muszę pić melisę na uspokojenie emocji, które mi towarzyszą przy pisaniu historii.

W moich książkach smutku nie brakuje, ale też nigdy nie zamierzałam pisać o łatwych relacjach, bo też mało ich jest w życiu, które mi towarzyszy.

Wiem, że ludzie mają różne problemy w miłości, w której trwają.

Na zewnątrz jest to piękna miłość lub po prostu dobry związek, ale są też problemy, jest znużenie, są zawody, o których ludzie innym nie mówią.

Szanuję intymność związków, bardzo, ale nie wierzę w idealizm.

Dlatego w swoich książkach przedstawiam też te trudniejsze wątki ludzkich relacji.

Jeśli chodzi o happy endy.

Uważam, że w życiu tym prawdziwym jest ich zbyt mało, a w książkach za dużo.

Dlatego wybieram niestandardowe zakończenia i bliżej mi do tego kierunku… 

Nie zmienia to faktu, że szczerze wszystkim życzę szczęścia i miłości, która nigdy nie zawiedzie. 


Z planami na przyszłość nigdy nie wybiegam zbyt daleko.

Jestem pokorna wobec losu. Boję się być czegoś pewna i robić sztywne plany, bo już nie raz los utarł mi nosa. Tak, na szybko i bardzo spontanicznie odpowiadam, że bardzo chciałabym żyć. To jest mój plan i marzenie.

Jeśli się ziści, to przecież mogę wszystko albo co najmniej wiele.

Jeśli chodzi o onkologię, jestem aktywna od kilku lat i choć sama osobiście nie jestem chora, to choroba jest ze mną, blisko.

Widzę ją w oczach ludzi w różnym wieku, których spotykam na szpitalnych korytarzach, gdy odwiedzam tatę. Teraz tatę, wcześniej mamę.

Chciałabym w przyszłym roku pojechać z rodziną do Włoch.

Chciałabym móc się zebrać i zacząć pisać piąta powieść, którą mam w głowie, ale brakuje koncepcji technicznej.
Chciałabym usłyszeć piosenkę, w której zakocham się od pierwszych nut.

Oj tak…! Dzięki Wydawnictwu Magia Słów, które wspiera mnie nieustannie od roku, napisałam kontynuację „Werandy…”

Obie z Panią Sylwią już wiemy, jaki wątek będzie kontynuowany w kolejnej powieści o tytule „Dom przy brzozie”. Mam nadzieję, że czytelnicy „Werandy…” znajdą odpowiedzi na wiele pytań dotyczących bohaterów.

Książka również uaktywniła we mnie mnóstwo emocji i  autorskich wzruszeń. Mam nadzieję, że chociaż kilka osób na nią czeka…

Książka dostępna jest w wielu księgarniach internetowych oraz na Legimi i Empik Go.

Weranda pachnąca jaśminem – Przybysz Katarzyna – ebook – Legimi online

Weranda pachnąca jaśminem – Przybysz Katarzyna | Ebook Sklep EMPIK.COM

Aby zachęcić Was do sięgnięcia po książkę, kilka opinii poniżej:

fragment recenzji @majowa_dziewczyna_czyta

fragment recenzji Pani Monika89

fragment recenzji @visa77

Cart0